top of page
Writer's pictureGrażyna Drabik

Muzyka butów

Updated: Jul 6


Linia demarkacyjna przy moście des Chavannes, Chalon-su-Saône. Archiwum Musée Nicéphore Niépce, Chalon-sur-Saône

Bobkowski i Tadzio docierają do Chalon 25 września, przemoczeni ulewnym deszczem, który im towarzyszył od Bourg-en-Bresse. Wjazd na most przez rzekę Saône zamyka bariera. Niemiecki żołnierz w szaro-zielonym mundurze, w hełmie i saperkach, zawraca ich nieodwołalnie: Dalej nie wolno. Do przejazdu potrzebna jest specjalna przepustka. Przepustkę wydaje Komendantura w Chalon. Francuski żandarm, który niefrasobliwie przyglądał się scence z boku pociesza: – Nie puścili was, poczekajcie, dzisiaj deszcz, to nie puszczają. Może jutro będzie słońce, to was puszczą. Raz puszczają, raz nie puszczają – nigdy nie wiadomo, od czego to zależy, zapewne od humoru oficerów… Prowadzi ich do stajni nieopodal. Dołączają do innych oczekujących.


A więc znaleźli się przy brutalnej linii przecinającej skosem cały kraj. Na południowy wschód – strefa „wolnej Francji”, pod rządami Marszałka Pétaina urzędującego w mieście Vichy. Na północny zachód – „Francja okupowana”, zarządzana przez wojskowe władze niemieckie, z siedzibą w Paryżu. Tu, po południowej stronie Saône, płaci się frankami. Tam, po drugiej stronie rzeki, obowiązują niemieckie marki i nawet czas mierzony jest inaczej: przesunięty o godzinę naprzód, skoordynowany z zegarem w Berlinie. (Odcinki # 81, 82, 83, 84)


Noc spędzona w stajni nieopodal niemieckiego posterunku zaznaczy nie tylko fizyczne, ale i psychiczne przekroczenie granicy: koniec podróży wolnego młodego człowieka przez „wolną Francję”.


Kilka zdjęć z archiwum w Muzeum Fotografii im. Nicéphore Niépce*, w Chalon-sur-Saône, przywołuje dramatyczne zmiany w tamtym pejzażu:

1. (Powyżej) Sprawdzanie przepustki na posterunku granicznym na moście des Chavannes, na rzece Saône.

2. (Poniżej) Wejście wojsk niemieckich do miasta 16 czerwca 1940 r.

3. Nazistowska flaga na budynku ratuszu, gdzie usadowił się niemiecki "Ortskommandantur".

4. Koszary Carnot pod nowym szyldem.

5. Wojsko w marszu na Boulevard de la République, Chalon.

6. Posterunek na moście Jean Richard.


* Nicéphore Niépce (1765-1833), wynalazca, oficer w armii napoleońskiej. Po powrocie do Chalon, swego rodzinnego miasta, zajął się badaniami naukowymi i eksperymentami. Jako wynalazca procesu heliograwiury, uważany jest za jednego z pierwszych fotografów. Jego pomnik w Chalon został zniszczony przez niemieckiego okupanta.







Wjeżdżamy w ulicę, przy której jest Komendantura. Trzeba zatrzymać się i poczekać, bo właśnie rozpoczyna się zmiana uroczysta warty… Łup, łup, łup – walą podkute buty w bruk tej francuskiej (chyba ktoś przekłuwa mi serce igłą) mieściny aż echo odzywa się wśród murów starych domów. – Halt! Cisza. I znowu marsz. Jest taki wiersz Kiplinga – „Buty”. Pamiętam, że co kilka zwrotek powtarza się miarowe słowo „buty, buty, buty”. Czytałem go raz, teraz słyszę po raz drugi, recytowany wspaniale, w języku zrozumiałym dla każdego, w oryginale, w języku tych najwymowniejszych na świecie butów i w wykonaniu prawdziwych mistrzów. Mogą się wypowiadać, czym chcą; naprawdę, do głębi potrafią siebie wyrazić jedynie stukiem buta, łomotem podkutych saperek. Tu tkwi ich dusza, ta prawdziwa, bez obsłonek. Są artystami. 80 milionów najbardziej utalentowanych kompozytorów muzyki butów.


Zasłuchałem się. Tak samo łupią buty w Oslo, w Kopenhadze, w

Warszawie, w Brukseli, w Amsterdamie. Dudnią wszędzie. A gdzie jeszcze będą łomotać? W tej chwili walą w stare kamienie Francji. Czy w każdej kostce bruku jest kawałek mojego serca? Teraz naprawdę czuję, jak bardzo ją kocham. Nie chce mi się wierzyć i te buty gniotą mi serce. Zmiana warty się skończyła i jedziemy dalej. Na ulicach pełno żołnierzy. Chodzą, oglądają wystawy, piją piwo… Wjechaliśmy do innego kraju. To była jednak granica.

Szkice piórkiem 26 września, 1940 (Odcinek #84)



P.S. I jeszcze dodatek, wiersz Rudyarda Kiplinga (1865-1936), którego echo Bobkowski usłyszał wybijane na bruku francuskiego miasta. Buty Kiplinga nosili piechurzy brytyjskiej armii, walczący niby po „lepszej” stronie. I to jest ten tragiczny paradoks „muzyki butów”. Niezależnie od walczącej strony, rytmiczny huk brzmi podobnie – nieludzko brutalnie.


Czasem zresztą także słuszność sprawy, oglądana z historycznego dystansu, zaciera się i rozmywa w wątpliwościach. Dwuznaczność jest szczególnie wyrazista w wojnie, która stanowi realistyczny kontekst wiersza: wojna burska na przełomie XIX i XX w. na południu kontynentu Afryki. Buty wybijają rytm marszu do walk z rebeliantami dwóch niezależnych republik utworzonych przez potomków osiedleńców holenderskich: Transwal i Orania. Trzon tego wojska wysłanego do Afryki składał się głównie z oddziałów z Kanady, Nowej Zelandii i Australii, a więc z krańców brytyjskiego imperium do innego krańca.

Los jedynego syna Kiplinga dopisał jeszcze inną tragiczną nutę. John Kipling zginął na froncie I wojny światowej, w bitwie pod Loos, 25 września 1915 r. Rodzice przez wiele lat szukali śladu po nim, przeszukując systematycznie całą nizinę Gohelle. Ciała nigdy nie odnaleziono. Jest jednym z 20,000 niezidentyfikowanych ofiar, upamiętnionych przez Loos Memorial. John Kipling miał 18 lat.



BOOTS


We're foot—slog—slog—slog—sloggin' over Africa—Foot—foot—foot—foot—sloggin' over Africa --

(Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)

There's no discharge in the war! Seven—six—eleven—five—nine-an'-twenty mile to-day—Four—eleven—seventeen—thirty-two the day before --

(Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)

There's no discharge in the war!

Don't--don't--don't--don't--look at what's in front of you.

(Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again);

Men—men—men—men—men go mad with watchin' em,

An' there's no discharge in the war!

Try—try—try—try—to think o' something different—Oh--my—God—keep—me from goin' lunatic!

(Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again!)

There's no discharge in the war!

Count—count—count—count—the bullets in the bandoliers.

If—your—eyes—drop—they will get atop o' you!

(Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again) --

There's no discharge in the war!

We—can—stick—out--'unger, thirst, an' weariness,

But—not—not—not—not the chronic sight of 'em—Boot—boots—boots—boots—movin' up an' down again,

An' there's no discharge in the war!

'Taint—so--bad—by--day because o' company,

But night—brings—long—strings—o' forty thousand million

Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again.

There's no discharge in the war!

I--'ave—marched—six—weeks in 'Ell an' certify

It—is--not—fire—devils, dark, or anything,

But boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again,

An' there's no discharge in the war!


Z tomiku Five Nations, 1903


195 views0 comments

Recent Posts

See All

Commentaires


bottom of page