top of page
Writer's pictureGrażyna Drabik

Muzycznie, lżejszym krokiem

Updated: Jul 10


Zespół w musicalu Spamalot


Dawno, dawno temu, na dalekim wybrzeżu Kornwalii, stał sobie kamienny zamek. Tu urodził się rycerz, który rozsławił się dzielnością, wielką miłością do pięknej kobiety i dążeniem ku wzniosłym czynom. Kiedy już rozgromił Saksonów i innych najeźdźców ze wschodu i południa, założył królestwo, gdzie miało być pięknie i sprawiedliwie, i zebrał na swoim dworze w Kamelot, stolicy nowego królestwa, najmężniejszych rycerzy wszechczasów. Król zwał się Artur, a jego rycerze – Lancelot, Percival, Robin, Galahad… -  Bractwem Okrągłego Stołu. Przypadnie im mistyczne zadanie odzyskania zaginionego Świętego Graala.

 

Trochę mniej ‘dawno temu’ i trochę bliżej niż na skalistym kornwalskim wybrzeżu, grupa  brytyjskich artystów z komicznym zacięciem – John Cleese, Graham Chapman, Eric Idle, Terry Gilliam, Terry Jones i Michel Palin – stworzyła inne bractwo. Monty Python i ich Latający Cyrk wsławił się niezapomnianą serią komicznych skeczy emitowanych na stacji BBC w latach 1969-1974 oraz świetnymi filmami: Monty Python and the Holy Grail  (1975), Life of Brian (1979) i The Meaning of Life (1983). Niektórzy z tej zacnej grupy satyryków już odeszli w inny wymiar (Chapman w 1989, Jones w 2020 r.). Czasy się drastycznie zmieniły i wydaje się, że coraz trudniej znaleźć dobre powody do śmiechu. A The Holy Grail dzielnie trwa i nadal potrafi rozśmieszyć, pojawiając się regularnie na listach najlepszych filmów komediowych.

 

Na początku 21-ego wieku Eric Idle, najbardziej „umuzyczniony” z twórców Monty Python (gitarzysta, kompozytor i autor słów wielu z ich popularnych piosenek), wpadł na pomysł, by film zaadoptować na scenę, i w 2005 r. Monty Python’s Spamalot podbił nowojorską publiczność i krytyków, zdobywając główną nagrodę Tony za „najlepszy musical roku”. (W jednej ze scen zmianę królewskiej nazwy tłumaczy się krótką, nonszalancko rzuconą uwagą: Miejsce zwie się „Spamalot,” bo tu się jada wiele szynki i dżemu i Spamu. Oczywiście, i żadnych innych tłumaczeń nie trzeba!) Dobrze się składa, że odświeżony nieco musical znowu pojawił się na Broadwayu, po udanych występach w Kennedy Center w Waszyngtonie. W dużej mierze pozostaje wierny pierworodnej filmowej wersji, zachowując też parę oryginalnych piosenek z filmu, lecz ma mocno rozbudowaną partyturą muzyczną i co najmniej potrojoną obsadę.

 

Rzecz zaczyna się prawie na serio, od wykładu z historii Wielkiej Brytanii: jak to w 932 r. rozkwitało życie duchowe i religijne… Lecz scena, która ma ilustrować dyskurs, miesza groch z kapustą, angielscy wieśniacy tańczą skoczne poleczki w holenderskich chodakach, a francuskie kolory i wstążeczki dominują w dekoracjach. Profesorska korekta tylko dodaje nutę wizualnej przesady do muzycznych przesad, i tak już będzie się plątać wszystko od początku do końca, z bezwstydną ufnością do mocy tej szczególnej mieszanki charakterystycznej dla Monty Python: satyry i absurdu, surrealizmu i slapstickowej komedii.

 

W królestwie Spamalot wszystko potraktowane jest na lekką nutę, ale też nic nie jest całkiem wyśmiane ani ostateczne. Rycerz, który właśnie padł powalony śmiertelną chorobą, okazuje się, że padł nie całkiem, protestując, że ma się zupełnie nieźle. Padnie jeszcze raz, tym razem śmiertelnie ranny, choć rana też okaże się nie aż tak śmiertelna…

 

Ludzkie ambicje i tęsknoty nadal są rozpoznawalne. Król Arthur wyrusza w świat w poszukiwaniu przygód, i przygód znajdzie ponad miarę. Młody Galahad z góry głosi, że się szykuje do przejęcia tronu. Zapracowany a niedoceniony służący budzi naszą sympatię. Bawi, gdy się okazuje, że traszna bestia, której nadejścia wszyscy się boją, to po prostu królik. Jeszcze bardziej bawi, gdy ten królik naprawdę okaże się groźnym. A jeszcze bardziej śmieszą dialogi, rozwijające się z żelazną logiką ku absurdalnym konkluzjom. Lancelot, najwierniejszy z wiernych króla Arthura, w scenie konfrontacji z francuskim miastem, staje się głównym przeciwnikiem Brytyjczyków, wyśmiewając Bractwo Okrągłego Stołu bezlitośnie (świetny Taran Killam).

 

Ta ostatnia przemiana z rycerza w prześmiewcę przynależy do magii teatru, bo w bieżącej wersji Spamalotu reżyser Josh Rhodes udanie wykorzystuje tych samych aktorów w różnych rolach. Z wyjątkiem Jamesa Monroe jako King Arthur i Leslie Rodriguez Kritzer jako The Lady of the Lake, wszyscy aktorzy dwoją się lub troją, i to w znaczących rolach, często dramatycznie z sobą konkurujących. W ogólnie mocnym zespole wyróżniają się Christopher Fitzgerald i Ethan Slater wspaniałym komedianckim zacięciem; Michael Urie, pełen nieporadnego wdzięku; James Monroe Iglehart, potężnym głosem i lekkim krokiem pomimo okazałej postury; oraz Leslie Rodriguez Kritzer, która choć drobniutka i jedyna potrafi, gdy trzeba, utrzymać w ryzach całą liczną męsko-rycerską gromadę.



Ethan Slator (Historian)

Zespół oraz Christopher Fitzgerald (Patsy) i James Monroe Iglehart (King Arthur)


Zespół w musicalu Spamalot

Nik Walker (Sir Denis Galahad) i Leslie Rodriguez Kritzer (The Lady of the Lake)


Leslie Rodriguez Kritze (The Lady of the Lake). Zdjęcia Matthew Murphy i Evan Zimmerman



Hershey Felder, aktor, dramaturg i pianista, od lat specjalizuje się w prezentacji „muzycznych portretów” o znanych kompozytorach, pisarzach czy ich słynnych utworach. Ma w dorobku już kilka wersji filmowych: Violetta, gdzie przedstawia historię opery Verdiego Traviata; Puccini – opowieść o włoskim kompozytorze; Before Fidler – o Sholem Aleichem; oraz teatralnych: Maestro ­ –  przedstawienie o Leonardzie Bernsteinie przygotowane dużo wcześniej niż film Bradleya Coopera pod tym samym tytułem; Our Great Tchaikovsky, a Paris Love Story; George Gershwin Alone.  Jesienią zaprezentował bardzo sympatyczny portret Chopina.

 

Felder zbudował przedstawienie-koncert  Monsieur Chopin w oparciu o prosty a skuteczny chwyt dramatyczny: Chopin wita nas w swoim paryskim mieszkaniu. Jest zwykły dzień, 4 marca 1848 roku. Od paru lat Chopin mieszka we Francji. Od czasu do czasu daje wirtuozerski koncert w salonach możnych i bogatych. (Było ich w sumie ledwie trzydzieści parę koncertów.) Od czasu do czasu udaje mu się zakończyć kompozycję i opublikować nowy utwór. Na życie zarabia dając lekcje gry na pianinie. Zaraz rozpocznie się taka lekcja. A więc kilka słów powitania zwróconych do nas, teraz już jako potencjalnych uczniów mistrza. Informacja – podana z uśmiechem – że przyjdzie czas na pytania i że na wszystkie nasze pytania odpowie szczerze i bezpośrednio.

 

Tak właśnie „szczerze i bezpośrednio” rozwija się opowieść, gdzie fakty z życia –wspomnienia ze szczęśliwego dzieciństwa, bezdomność uchodźcy, pociecha w przyjaźni, kłopoty ze zdrowiem, deszcze na Majorce, rozsłonecznione lato w Nohant, ostatnia podróż do Szkocji - splatają się nierozerwalnie z muzyką. Felder jest ambitnym i sprawnym pianistą. Niestety, jak często się zdarza nawet solidnie zawodowym odtwórcom muzyki Chopina, poddaje się pokusie przesady: gdy ma być szybko, jest za szybko. Gdy ma być głośno – wychodzi za głośno, za mocno, zza dużą emfazą.

 

Sama opowieść jednak zachowuje wyciszony, intymny charakter. Pozwala nam rozsmakować się w tym prawie prywatnym spotkaniu. Lepiej poznać Chopina, który w bezpretensjonalnym wykonaniu Hersheya Feldera, okazuje się bardzo ludzki, z dużym poczuciem humoru, wielkim darem bystrej obserwacji, mądrym dystansem do samego siebie i do otaczającego go, niezbyt przyjaznego świata.

 

Tylko muzyka uchodzi obronnie spod sceptycznego spojrzenia. Trwa nadal, piękna i głęboka, wyrazista i z tajemnicą.



Hershey Felder in Monsieur Chopin


 

Monty Python's Spamalot, muzyka John du Prez & Eric Idle, libretto i słowa piosenek Eric Idle. Reżyseria: Josh Rhodes; scenografia: Paul Tate dePoo III; kostiumy: Jen Caprio; inżynieria światła: Cory Pattak; dźwięk: Kai Harada & Haley Parcher.  Z udziałem Christopher Fitzgerald (Mayor/ Patsy/ Guard 2), James Monroe Iglehart (King Arthur), Taran Killam (Sir Lancelot/ The French Taunter/ Knight of Ni/ Tim the Enchanter), Leslie Rodriguez Kritzer (The Lady of the Lake); Ethan Slater (Historian/ Not Dead Fred/ Baby/ Nun/ Mime/ Minstrel/ Prince Herbert/ Bunny); Jimmy Smagula (Dennis’ Mother/ Sir Bedvere/Concorde); Michael Urie (Sir Robin/ Guard 1/ Brother Maynard); Nik Walker (Sir Dennis Galahad/ The Black Knight/ Prince Herbert’s Father) et al. Premiera 16 listopada; przedstawienia do 28 kwietnia, 2024,  St. James Theatre  246 W. 44 St., przy Times Square.


Monsieur Chopin, według pomysłu, układu i w wykonaniu Hersheya Feldera. Reżyseria: Joel Zwick i Trevor Hay; scenografia: Hershey Felder; kostiumy: Jen Caprio; inżynieria światła: Erik S. Barry; projekcje video: Erik Carstensen.  Przedstawienia 16 listopad – 23 grudzień, 59 E. 59 St.,Midtown Manhattan.


P.S. A tutaj jeszcze świąteczna przypominka-podarek: Monty Python and the Holy Grail, w całym swym splendorze archaicznego surrealizmu i pogodnego absurdu, jak przystaje na film wyreżyserowany w 1975 przez tuziny „lam z Ekwadoru, Wenezueli, Meksyku, Chile i Brytanii” a także przez Terry Gilliama i Terry Jonesa,  jest dostępny na Netflix.


248 views1 comment

Recent Posts

See All

1 Comment


Need to see it!

Like
bottom of page