top of page
Writer's pictureSamantha Kitsch

Historie prawdziwe - True stories

Updated: Dec 10

Racoon Szop Samantha Kitsch


idąc ulicą trącił mnie ptak


jeden jedyny raz w życiu

(idąc ulicą)

ptak swoim skrzydłem

(przelatując)

jeden jedyny raz w życiu

(ja – idąc ulicą)

swoim skrzydłem

(on – ptak – przelatując)

uderzył mnie w policzek? skroń?

miejsce między policzkiem a skronią?

można je nazwać i policzkiem i skronią?

 

szedłem piękną zieloną dzielnicą

Parkowe Zbocze

w górę chodnikiem z prawej strony jezdni –

ptak uderzył mnie w prawą część twarzy

po czym

(przystanąłem odwróciłem się)

skrył się w bluszczu porastającym kamienicę

 

ból nie był mocny

ani zupełnie lekki

powiedzmy: był niemal średni – wyraźny

moje zdumienie było bezgraniczne

 

jest bezgraniczne



walking up the street a bird hit me


just once in my lifetime

(walking up the street)

the bird with his wing

(flying by)

just once in my lifetime

me – while walking up the street

with his wing

he – the bird – flying by

hit me on the cheek? temple?

somewhere between the cheek and the temple?

can a place be called both cheek and temple?

 

I was walking through a nice green part of the city –

Park Slope –

up the sidewalk on the right side of the road

when the bird hit the right side of my face

and then

(I stopped and turned around)

he hid in the ivy draping a building

 

the pain was not severe

nor completely mild

let's say: it was almost medium – very precise

my astonishment was boundless

 

and remains boundless





pocztówka z Prospect Park 


wśród fragmentów liściastego lasu

obok jeziora zbudowano lodowisko –

tuż przy lodowisku w ciepły dzień grudnia

zobaczyłem śpiącego na drzewie szopa

 

czy przeszkadzały mu (jak mnie) muzyka

i tłum? czyżby „lubił to”? – może każdej nocy

szopy z okolicy przełażą przez płot

okalający lodowisko i (jak umieją) ślizgają się,

kulają po lodzie, przewracają się same

i szturchają bliźnich, sunących równie chwiejnie –

i zaśmiewają się, zaśmiewają – gdy w głowach

huczą im cukierkowe melodyjki

których nasłuchały się (przez sen) za dnia

 

 

In Prospect Park

 

A skating rink was built next to the lake

among fragments of a deciduous forest.

I saw a raccoon asleep high in the tree

just by the ice-rink, on a warm December day.

 

Did the music and the crowds annoy Hir

or, unlike me, did Ze “love it?”

Perhaps at night all the raccoons

conquered the fence enclosing the rink

and, as best they could, slid and skidded,

reeled, fell over, rolled on ice,

pushed their (precariously balanced) Relatives

& Neighbors, and “laughed-out-loud” – 

their heads buzzing with candy-like melodies

they heard through the day – in their sleep.




Samantha Kitsch wants to thank Barry Wallenstein for his help with the English version of the poems.

 

Phot. Samantha Kitsch


 

Samantha Kitsch

Samantha Kitsch – pseudonim literacki, pod którym ukazało się dziesięć tomików poezji, m.in. Bahama (Obserwator), Helena (Instytut Mikołowski) i szybkie szkice z szopem (SPP Oddział w Łodzi), z którego pochodzą zamieszczone tu wiersze.


80 views0 comments

Recent Posts

See All

Comments


bottom of page