top of page
Writer's pictureGrażyna Drabik

By gwiazdy jaśniały piękniej

Updated: Jul 2



Pewnego zwykłego jesiennego wieczoru, po trudzie zwykłych zajęć i krzątań, wydarzyła się rzecz niezwykła.


Właśnie zakończyło się przedstawienie, rozbrzmiały ostatnie akordy muzyki. Orkiestra jeszcze pozostaje na swoich miejscach. Kurtyna się rozsuwa. Fale oklasków witają na scenie solistów: pokłonił się bas Patrick Carfizzi, w roli Zakrystiana. Pokłonił baryton George Gagnidze (choć śpiew podziwiasz, trudno entuzjastycznie mu klaskać, bo Baron Scarpia jest tak okrutny, że pozostaje cień z satysfakcji, gdy pada pod ciosem noża w ręku Toski). Wysoko wzniosła się fala dla tenora Michaela Fabiano, który napełnił ciepłem wyznania Mario Cavaradossi. Teraz oklaski zabrzmiały jeszcze mocniej, by powitać sopran, Aleksandrę Kurzak. Śpiewaczka się uśmiecha, podnosi rzucony jej z widowni bukiet kwiatów…


Przed chwilą w tej ręce Tosca trzymała list zabezpieczający bezpieczną ucieczkę z Rzymu, który zdobyła wierząc, że uda się oszukać przegrany los. Serce przepełniała duma i radość, że miłość potrafi wszystko. Z jakim przejęciem pouczała Mario, jak ma szybko paść na ziemię, zaraz po pierwszym strzale wydanym przez carabinieri. „Natychmiast”, powtarzała z naciskiem, martwiąc się, że on, artysta malarz, nie potrafi udawać tak dobrze, jak zrobiłaby to ona, śpiewaczka zaprawiona w teatralnych gestach.


Nic z tej dumy i tryumfalnej radości. Po hałasie intryg zapanowała ponura cisza. Po nadziei, gorycz rozczarowania i bezmierny ból. Może jedyna pociecha pozostaje w pięknie tej skargi-modlitwy z drugiego aktu, która powraca dalekim echem, gdy Toska stoi zamarła w geście rozpaczy nad ciałem ukochanego:


Vissi d’arte, vissi d’amore,

Non feci mai male ad anima viva!

Con man furtiva

Quante miserie conobbi, aiutai…


Żyłam dla sztuki. Żyłam dla miłości:

Nie skrzywdziłam żadnego żywego stworzenia…

Klejnoty oferowałam

Na płaszcz Madonny,

A mój śpiew gwiazdom na niebie,

By mogły jaśnieć jeszcze piękniej.

Czemu, o Boże, czemu,

Tak ciężko mnie doświadczasz?


Oklaski i owacje należały się artystom słusznie. Muzycy i śpiewacy, pod batutą Carlo Rizzi, wspaniale wykorzystali muzyczne bogactwa. Bo Tosca Pucciniego jest bezwstydnie, operowo przesadna. Wszystko jest tu otwarcie zdeklarowane, toczy się w glorii mocnych uczuć, w splocie zderzeń i sprzeczności. Zło jest złem, cieszącym się ze zła, i złem ukaranym. Rebelia polityczna jest skazana na klęskę, lecz tęsknota za wolnością wymyka się represjom. Miłość, pomimo wszystko, jest miłością szczęśliwą. Nie niszczy jej zazdrość, nie podważa wątpliwość. Nawet śmierć wydaje się pochylać z szacunkiem przed pięknem muzyki. Sopran Kurzak rozbrzmiewa tryumfalnie, w głosie słychać frywolność zazdrości i potęgę nienawiści, zdumienie odkrycia własnej siły i pewność czułości dla Mario.


Teraz Aleksandra Kurzak wznosi ręce do góry, dziękuje za szczodrość oklasków. Także nam, stojącym w górnych rzędach balkonu, nadal wytrwale krzyczący bravo – brava - bravi, bravi schrypniętymi już głosami. Wokół mnie rozentuzjazmowane twarze, młodziutkie. To studenci na pierwszym roku uczelni, nastolatki prosto z liceum, uczestnicy mojego freshman seminar. Seminarium „The Arts in New York City” ma im pomóc poznawać wielkie miasto i ścieżki samodzielności, a ten wieczór to nasza wspólna wycieczka do opery – pierwsza w życiu dla prawie ich wszystkich.


Po wyjściu z Metropolitan Opera zatrzymujemy się przy fontannie na Lincoln Plaza. Carolina i Alexa powtarzają z przejęciem: „Popatrzyła na nas, prosto w oczy. Uśmiechnęła się. Naprawdę, uśmiechnęła do nas.”


Zaraz po jednego z tych młodych przyjedzie ojciec ze Staten Island. Dwójka studentów wróci na campus City College, do akademika. Ktoś złapie „jedynkę” czerwonej linii metra do Washington Heights. Inni rozjadą się do swoich wiosek w dalekim Bronksie, Brooklinie i Queens. Powrócą do domów, gdzie z angielskim miesza się hiszpański, mówiony z różnym akcentem, a także wolof, bangla, turecki, chorwacki, arabski, ukraiński, malajski, chiński, hinduski, grecki, polski. Ich imiona składają się w rodzaj „znalezionego wiersza” o mieście, gdzie krzyżują się różne, nieprawdopodobne ścieżki:


Anonna, Shannon, Seynabou,

Sydney, Joanna, Nur,

Meriam, Christie, Carolina,

Łukasz, Damian, David,

Anthony, Gaurav, Tasneea,

Escarlin, Aidan, Anjana,

Alina, Anna, Andrii,

Alex, Alexa.


Przez moment dzielimy się wrażeniami. Przewijają się jak refren: zaskoczenie własnym wzruszeniem, zdumienie siłą śpiewu i muzyki, podziw. Mówią o swoich uczuciach otwarcie i bezpośrednio, jak Puccini, unoszeni na falach muzyki.


„W drugim akcie to było przejmujące, gdy Scarpia rzucał wielki cień na ścianę gabinetu, jakby jego podłość i pożądanie władzy pokrywały wszystko ciemnością” (Shannon). „Przez uchylone drzwi pokoju, gdzie Mario był torturowany, padał czerwony poblask, jak ogień piekielny. A gdy Scarpia leżał nieruchomo na podłodze, światło grało tak, że widziałam jak wokół niego rozlewa się krew” (Tasneea). „Siła miłości Toski i Mario wzruszyła mnie najbardziej, ale też poruszyła mnie ciemna moc szefa policji. Poczułam ulgę, kiedy Tosce udało się umknąć z jego rąk” (Nur). „Właściwie wszystko mi się podobało, całe doświadczenie. Splot muzyki na żywo, nastrojowa scenografia i piękny śpiew budowały zdumiewający efekt i wrażenie (Aidan). „Wzruszyła mnie głębia uczuć Toski i Mario. Jakoś byłem przygotowany na los Mario, ale miałem nadzieję, że Tosce uda się wymknąć śmierci” (David). „Wspaniały śpiew, wspaniałe przedstawienie, wspaniały każdy moment. Wielki dramat, intryga, niepokój, aż serce biło w przyśpieszeniu. Wydawało mi się, że głos Toski może sięgnąć do samego nieba” (Seynabou).


Nad nami, tej późnej październikowej nocy, gwiazdy jaśniały piękniej.




Zdjęcia Basia Nikonorow


Aleksandra Kurzak (Tosca) i Michael Fabiano (Cavaradossi)


Zdj. Karen Almond-Met Opera

 

Giacomo Puccini, Tosca. Libretto Giuseppe Giacosa i Luigi Illica, na podstawie sztuki Victoriena Sardou La Tosca. Reżyseria: David McVicar, scenografia i kostiumy: John Macfarlane; oświetlenie: David Finn; choreografia ruchu: Leah Hausman. Dyrygent: Carlo Rizzi, soliści: Michael Fabiano (Mario Cavaradossi), George Gagnidze (Baron Scarpia), Aleksandra Kurzak (Floria Tosca), Rodell Rosel (Spoletta), Kevin Short (Cesare Angelotti). Chór pod kierunkiem Donalda Palumbo. Metropolitan Opera, 27 października 2022. Przedstawienia 31 października i 4 listopada oraz, z inną obsadą, w marcu i kwietniu 2023.


Recent Posts

See All

Comments


bottom of page